O Chińczykach w samolocie

Odprawa w Helsinkach zabrała nam bardzo mało czasu jak na lot międzykontynentalny. W kolejce do wejścia na pokład staliśmy zaledwie kilka minut. Przed nami tłoczyli się Chińczycy każdej maści, od dzieci, po osoby w podeszłym wieku. Wszyscy w miarę płynnie przeszliśmy na pokład Airbusa i zajęliśmy swoje miejsca zgodnie z rezerwacją. Nasza grupa zajęła tylną część samolotu, która w chwili zamknięcia drzwi przez załogę była dość pusta. Stewardessa stojąca na końcu korytarza zaprosiła nas, abyśmy zajmowali wolne podwójne lub poczwórne siedzenia – zanim „oni to zrobią” – powiedziała półgłosem z mocnym hiszpańskim akcentem.

Gdy tylko samolot wzbił się w powietrze, a pilot wyłączył nakaz zapięcia pasów, zaczęła się ogromna migracja Chińczyków z termosami, butelkami i innymi pojemnikami, w które mogli nabrać wody. Szli jak jeden mąż po flaszkę H2O. Chwilę to trwało, bo chyba każdy jeden pasażer to zrobił. Potem, już w trakcie lotu migracja dalej trwała, ale była już nie była tak grupowa. Jednak naszą uwagę przykuła inna rzecz.

Teraz śpij

Obiad serwowany na pokładzie samolotu z Helsinek do Chongqing (AY055)

Obiad serwowany na pokładzie samolotu z Helsinek do Chongqing (AY055)

Po smacznym, jeszcze europejskim obiedzie (i deserze) przyszedł czas na spanie. W pewnym momencie zgasły światła, a za oknem, gdzieś nad Rosją co kilkaset kilometrów widać było plamy świateł miejskich. Widok fenomenalny. Tym bardziej, że nad nami gwiazdy świeciły jak rozżarzone węgielki.

Warto zmrużyć oko chociaż na kilka godzin żeby uniknąć jet-lagu. Jednak nie wszyscy uważają, że spanie jest najwłaściwsze. Oglądając film, zauważaliśmy, że po pokładzie samolotu niemal bez przerwy przechadzaj się dwie osoby. Nic nie było by w tym złego, gdyby nie fakt, że zatrzymują się nad śpiącymi i wpatrywali się w nich. Wyglądało to bardzo podejrzanie. Kto wie czy nie szukali szczęścia w postaci pozostawionego na siedzeniu obok lub na kolanach telefonu, albo czegoś równie cennego.

Budzikom śmierć

Niespełna 2 godziny przed lądowaniem, kiedy za oknami było jeszcze ciemno po obu stronach horyzontu, na pokładzie zapaliły się światła. Niemal natychmiast zrobił się harmider. Ludzie zaczęli wstawać, sięgać do swoich toreb i… Tak, gnać nie tylko po picie, ale i po wodę do zupek chińs.. wróć japońskich. Zupki te sprzedawane są w kubkach większych niż nasze gotowe dania/zupki. Z resztą także i w ciągu „nocy” co jakiś czas ktoś wracał z końca samolotu ze świeżo zaparzoną zupką roznosząc jej aromat po całym samolocie.

Lecąc w samolocie z Chińczykami, zwłaszcza chińskimi liniami lotniczymi, czego miałem okazję zasmakować w 2009, można się poczuć trochę jak w naszym polskim pekaesie. Specyficzne bycie, zachowanie. Kiedy po lewej stronie samolotu robiło się za oknem coraz jaśniej, w samolocie robiło się coraz huczniej Przyjemnie 😉

Krzysiek (潘立夫)

Tłumacz, językoznawca, pasjonat języków, uwielbiający podróże i fotografie. Absolwent sinologii i anglistyki KUL. GVer

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *