Siódmy miesiąc – duchy

Koniec lipca, sierpień lub początek września to w kalendarzu księżycowym siódmy miesiąc – miesiąc duchów (鬼月, guǐ yuè).

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?

Z tym miesiącem i świętem wiąże się wiele wierzeń i tradycji. Momentem kulminacyjnym jest Święto Duchów 鬼节 /guǐ jié/, zwane też 中元节 /hōng yuán jié/ lub  też pod nazwą wywodzącą się z tradycji taoistyczno-buddyjskiej 盂兰盆节 /yú lán pén jié/.

W tym miesiącu otwierają się bramy zaświatów i mogą odwiedzić nas duchy. Dlatego przybyłe duchy trzeba ugościć. Wystawia się im ołtarzyki z jedzeniem, pali kadzidełka i sztuczne pieniądze, bo jak wiadomo zły duch może zostać i narozrabiać.

Z kolei 15.07 w świątyniach odprawiane są modły (taoistyczne i buddyjskie), na ulicach (zwłaszcza na skrzyżowaniach) i przed domami pali się ofiary, a na wodzie puszcza lampiony.

Pogrzeb w środku nocy na osiedlu w dzielnicy Pudong. Członek rodziny zmarłej osoby spala tekturowy dom. Wcześniej spalono pieniądze i inne przedmioty używane każdego dnia

Szanghaj. 05-12-2016 – Pogrzeb w środku nocy na osiedlu w dzielnicy Pudong. Członek rodziny zmarłej osoby spala tekturowy dom. Wcześniej spalono pieniądze i inne przedmioty używane każdego dnia. O pogrzebach napiszę więcej w osobnym wpisie.

Kiedy jestem sam, duchy wyłażą z szafy

Jak każde chińskie święto, tak i to wiąże się z masą zakazów.
Przez cały miesiąc, a zwłaszcza 15. dnia, nie należy przechadzać się nocą po ulicach, a już za żadne skarby wołać głośno czyjegoś imienia – w ogóle to nie powinno się zarywać nocy. Idąc ulicą, zwłaszcza gdy wokoło nie ma ludzi i mamy odczucie, że ktoś nas woła, nie można naiwnie szybko odwracać głowy w tamtym kierunku. I należy pamiętać, żeby sobie nie podgwizdywać. Jeśli już z kimś idziemy, to nie można pozwolić, aby ktoś obejmował nas za ramię, to gasi jeden z trzech ogni ciała.
W miesiącu duchów nie można też podnosić z ziemi pieniędzy, podjadać ofiar zostawionych duchom. Z przyziemnych rzeczy – nie suszyć ubrań nocą na dworze, zawieszać miedzianych dzwoneczków przy łóżku, opierać się o ściany. Wszystko to sprawia, że jesteśmy łatwiejszym kąskiem dla duchów albo może je rozzłościć. Idąc spać, nie można zostawiać butów z noskami skierowanymi w stronę łóżka, w ogóle to najlepiej nie stawiać ciapów przy łóżku. Kierunek noska wskazuje kierunek, gdzie zakończy się nasze życie.
Tradycyjnie, ale to już przez cały rok tak jest, nie można wbijać pałeczek w ryż, bo przypomina to wbite kadzidełka na pamiątkę zmarłych.
Nie można też spoglądać na kogoś pożądliwie. No i najgorsze, chociaż zastanawiam się w jaki sposób znalazł się ten zakaz wśród zakazów tak starego święta: nie można robić zdjęć nocą.
Z innych zakazów ot, chociażby zakaz łapania ważek i koników polnych, bo te uważane są za ucieleśnienie duchów.
Skoro to przeraźliwy miesiąc, to raczej powinno się unikać podejmowania ryzykownych decyzji. Urodzeni w tym miesiącu, też nie mają łatwo – przyjęcia urodzinowe powinni organizować za dnia.

Jakieś fakty

W swojej rozprawie doktorskiej dr Joanna Afek przytacza dane, mówiące, że na Tajwanie w ciągu miesiąca duchów „liczba zgonów w wyniku utonięcia w okresie miesiąca duchów była niższa od liczby zgonów w pozostałych miesiącach”, a to przecież środek lata. Widać jak bardzo Tajwańczycy unikają ryzykownych aktywności, takich jak pływanie, z obawy przed tym, że w przypadku utonięcia ich ciało może nie zostać znalezione, czyli nie odbędzie się pochówek, a to prosta droga dla ducha, żeby nie dać spokoju żyjącym. W rozprawie Kulturowe i językowe uwarunkowania chińskich przesądów i tabu dr Afek opisuje też przykład firmy, która wykorzystała część chińskich wierzeń, aby poprawić sprzedaż swoich produktów. Czyli można też wyjść lepiej niż Zabłocki na mydle 😉

Podobne

Pisałem też o lampionach puszczanych na wodzie. Lampiony, a no tak, ostatni element obchodów Święta Wiosny to Święto Lampionów 元宵节 /Yuánxiāo jié/, przypadające 15. dnia pierwszego miesiąca księżycowego. Wtedy to miasta i wsie rozświetlone są czerwonymi lampionami. W Chinach mocno wierzy się w zachowanie równowagi – 阴 阳 /Yīn Yáng/, księżyc-słaońce, zimne-ciepłe, człowiek-duchy, ziemia-woda. Święto lampionów to święto ludzi, a skoro tak, to lampiony zostają na ziemi, zaś środek siódmego miesiąca to święto duchów, czyli lampiony powinny trafić na wodę. Logiczne? Coś w tym jest.

Jeśli choć trochę znacie kulturę Chin, to czytanie o zmarłych z pewnością przywołuje do pamięci 清明节 /Qīngmíng jié/. Wtedy to też wspomina się zmarłych, odwiedza i sprząta groby oraz pali ofiary. Święto podobne? Qiming to taki nasze Zaduszki. To wspominanie zmarłych z rodziny, bliskich, znajomych, słowem duchów nam znanych. Środek 7 miesiąca to z kolei czas dla duchów nieznanych, zabłąkanych, budzących się po wiosenno-letniej drzemce. Na wiosnę moc yin 阴气, ta zimna, przechodzi w stan śmierci. To koniec igraszek duchów, zwierzęta budzą się ze snu zimowego, a zmarli wracają do grobów. Dlatego wtedy ważne jest, żeby dobrze ugościć bliskich zmarłych. Polać wódki, rzucić jedzenie i spalić trochę pieniędzy. Tak sobie zyskamy ich przychylność. Wtedy mocy nabiera yang. Jesienią z kolei, wraz z odrodzeniem yin, duchy zaczynają wychodzić z zaświatów, zwłaszcza te nienakarmione wiosną. Głód doskwiera, nie ma butów (a nie mówiłem, żeby nie stawiać butów przy łóżku?), więc zaczynają szukać, a my ludzie możemy jedynie je nakarmić i jakoś im ulżyć.

Było? Jest? Ale czy będzie?

Centralny plac w Qibaozhen. Duchów nie ma, ale tańcerze jak zwykle są

Centralny plac w Qibaozhen. Duchów nie ma, ale tancerze jak zwykle są
1/60sec @f/3.5, ISO1250
35mm @ AF 35mm f/2D
Manual, INCANDESCENT

Punkt szósta wyłączyłem komputer, przyłożyłem kartę do czytnika, i poszedłem do metra. Z ciekawości postanowiłem dzisiaj wybrać się do pobliskiego 七宝镇 Qibaozhen, nieco przypominającej Suzhou dzielnicy Szanghaju oddalonej o 35 minut metrem od centrum. Przez środek tego starego miasteczka przepływa rzeka i wiele kanałów, stąd skojarzenie z malowniczym Suzhou. W poprzednich latach na rzece puszczano lampiony, a mosty ozdabiane były światłami. Spodziewałem się też, że gdzieś spotkam osoby składające ofiary… Niestety, ani jedno, ani drugie. Most ciemny, na rzece zero lampionów. Po wąskich uliczkach sennym krokiem tuła się garstka turystów lub osób wracających z pracy. Setki sklepików i jadłodajni powoli zamyka swoje drzwi, dlatego z każdego zakątka słuchać albo „ostatnia szansa, dobra cena”, albo chlupiącą wodę wylewaną na chybił trafił za drzwi. Dwa niewielkie place owszem są zapełnione, ale tylko emerytami, którzy jak co wieczór spotkali się, żeby potańczyć.

Wróciłem więc do centrum i jeszcze na chwilę wsiadłem na rower, żeby się przejechać starymi uliczkami. Pomyślałem, że może tam jeszcze znajdę, choć ślady tradycji. Niestety. Te uliczki wyglądały tak samo, jak przed kilkoma dniami. Ani jednego lampionu, zero dymu po spalonych pieniądzach, czy śladów ofiar na ulicy. Leniwe życie. Tu ktoś zamyka drzwi do sklepiku, tam pan jeszcze wyleguje się na rozkładanym fotelu przed drzwiami do mieszkania, ktoś inny śpiesznie na skuterze przemyka wąskie ulice, pędząc na późną kolację. W Szanghaju, przynajmniej w tych częściach, które przez ostatnich 15 dni odwiedziłem, nie było śladów święta. Być może gdzieś wewnątrz starych osiedli albo w domach starsi ludzie jeszcze dbają o tradycje. A może są też i młodzi ludzie, którzy przynajmniej przez jeden miesiąc nie będą zarywali nocy albo samemu chodzić po ciemnych ulicach.

Sama, po zmroku, robi sobie zdjęcie w miesiącu duchów…

Szanghaj, Chiny. 05-9-2017 – Sama, po zmroku, robi sobie zdjęcie w miesiącu duchów…

OK. Za oknem ciemno, noc w pełni, księżyc też (bo środek miesiąca księżycowego to zawsze pełnia), a ja siedzę. Kapcie właśnie spadły mi z nóg pod łóżko, na szczęście nie odwróciły się noskami w stronę poduszki. Ach, no i jak pomyślę o tym zdjęciu, które po zmroku zrobiłem dziewczynie, to aż mnie przeszywają ciarki.

Krzysiek (潘立夫)

Tłumacz, językoznawca, pasjonat języków, uwielbiający podróże i fotografie. Absolwent sinologii i anglistyki KUL. GVer

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *