Książka, książką – swoi widzą lepiej

Każdy, kto uczy się języka obcego lub naucza polskiego obcokrajowców wie, jaka jest różnica między tym co napisane jest w książkach do gramatyki, a tym co i jak mówimy każdego dnia. Niektórzy swoje błędy tłumaczą uzusem, mówiąc „bo tak każdy mówi” inni z kolei dbają o czystość języka posługując się gramatyką preskryptywną. Ja jej fanem nie jestem, ale fanem popełniania rażących błędów w swoim języku ojczystym też nie jestem (choć i te się zdarzają).

Jak to jest z chińskim?

Języki chiński, czy może dokładniej mówiąc tzw. mowa powszechna 普通话 /Pǔtōnghuà/, czyli chiński standardowy, mandaryński, nauczany w wielu miejscach na świecie jako j. chiński jest językiem dość młodym, bo nie ma nawet setki. Jako to? Przecież Chiny mają historię i język sięgającą tysiące lat przed Chrystusem. Racja, ale trzeba pamiętać, że na obszarze Chiń występuje co najmniej 7 dialektów, a w nich kilkanaście do kilkuset regionalnych odmian, które w przeciwieństwie do dialektów innych języków nie są dla siebie zrozumiałe. Jedna z moich chińskich znajomych pochodzi z niewielkiego miasteczka, w którym mówi się czterema zupełnie odmiennymi dialektami – i ludzie do siebie nie rozmawiają.

Hanzi - chińskie znaki, wśród nich wspomniany klasyfikator zhang

Hanzi – chińskie znaki, wśród nich wspomniany klasyfikator zhang

Zatem ów mandaryński jest czymś dość sztucznym dla sporej części społeczeństwa. Język oficjalny, używany w prasie, na uczelniach (np. jedna ze studentek anglistyki powiedziała mi, że musi mieć zajęcia z putonghua i zdać egzamin,  żeby zostać nauczycielką angielskiego). Ten standardowy chiński ma historię bardzo krótką, więc próżno szukać gramatyk czy opisów języka jako takiego. Bardzo często można zauważyć, że kilka wersji jest poprawnych, u innego autora z kolei czytamy, że tylko wersja zdania z takim a takim klasyfikatorem jest poprawna i tak dalej. Jedni chylą się ku gramatyce opisowej (czyli piszą, opisuj jak ludzie w rzeczywistości używają języka) inni wolą być Miodkami i mówić jak być powinno.

No i tu jest pies pogrzebany

Uzbrajasz się w wiedzę z podręcznika. Masz wrażenie, że w końcu sklecisz zdanie jak znalazł a tu ciach – nawet Chińczyk uczący putonghua miota się. Pamiętam jak w Polsce lektorzy poprawiali zdanie zapisane w podręczniku, coś na kształt: 我家有三人 /wǒjiā yǒusān gèrén/ na 我家有三人 /wǒjiā yǒu sānkǒu rén/.  Mówiąc o rodzinie mamy na myśli osoby do wykarmienia, zatem naturalnym byłoby użycie klasyfikatora /kou/ – usta, a nie ogólnego 个 /ge/. Tak też to od samego początku przyswoiłem, potem za każdym razem wykładowcy potwierdzali, a tu człowiek przyjeżdża do Chin i masz babo placek – ge. Przykład z dzisiaj. Zajęcia z Kursu podstawowego. Obrazek, na obrazku zdjęcie przedstawiające rodzinę. Nauczyciel pyta: ile osób liczy jego rodzina: 他家有几个人? W pierwszej chwili pomyślałem, że to przejęzyczenie. Ale potem, gdy ktoś odpowiedział:  他家有四口人 [w jego rodzinie są 4 osoby], zacząłem się zastanawiać o co chodzi. Chwilę później nauczycielka zadała pytanie jednej osobie z klasy: 你家有几口人? I wtedy zupełnie ogłupiałem.

Na dwoje babka wróżyła

Przypomniała mi się wówczas anegdota prof. Kałużyńskiej o tym jak to, o ile dobrze pamiętam, kupując  w autobusie bilet poprosiła kierowcę, książkowo, o: 一车票 /Yī zhāng chēpiào/, na co kierowca powiedział: 一车票 /Yī gè chēpiào/. Zatem następnym razem, kiedy poprosiła kierowcę o bilet powiedziała: 一车票, bo w końcu kierowca powinien widzieć dobrze. Pani profesor musiała równie dobrze osłupieć jak ja na ostatniej lekcji, kiedy kierowca powiedział: 一车票 /yi zhang chepiao/, czyli tak jak ona sam pierwotnie. Dla osób, które nie miały styczności z j. chińskim wspomnę tylko, że klasyfikator 个 jest klasyfikatorem rzeczownikowym ogólnym, uniwersalnym czyli teoretycznie może łączyć się z każdym rzeczownikiem (i tak często my studenci mówimy), ale (prawie) każdy rzeczownik ma swój klasyfikator, który powinien być używany jako pierwszy.

Dlatego powstaje pytanie, czy język należy opisywać i umieszczać w gramatykach i podręcznikach wersje najczęściej spotykane, czy tez należałoby tworzyć jego doskonałą formę tworząc gramatykę i narzucając reguły?

Przykładów niejednorodnego użycia nie tylko klasyfikatorów można by mnożyć. Taka sytuacja bez wątpienia utrudnia uczenia się języka, ale jak tu mówić o normach, skoro mówimy tu o języku, który ma coś ponad 60 lat i tak jak wspomniałem na początku nawet sami specjaliści od gramatyki nie są zgodni co do wielu kwestii. Nie tak jak w Polsce, gdzie każdy z wielkiej czwórki polonistów – Miodek, Bralczyk, Bańko, Kłosińska – nie pozwolą powiedzieć „tu pisze”… Nie, tu jest napisane. Ja też już napisałem i więcej nie piszę 🙂

Krzysiek (潘立夫)

Tłumacz, językoznawca, pasjonat języków, uwielbiający podróże i fotografie. Absolwent sinologii i anglistyki KUL. GVer

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *