A ty po ilu się uśmiechniesz…? – czyli chińskie piwa

Kto uczył się jakiegokolwiek języka obcego w warunkach szkolnych lub na kursie, dobrze wie jak istotną częścią nauki są często bezsensowne, sztuczne czytanki i dialogi wraz z towarzyszącymi im pytaniami. Zarówno jako uczeń/student jak i osoba po drugiej stronie barykady, zdaję sobie sprawę, jak bardzo niezręczne mogą być takie pytania. Bo jak na nie odpowiadać? Najczęściej wszyscy klepią prawdę. A jeśli nawet nauczyciel, chcąc wyciągnąć od ucznia jakiekolwiek zdanie, powie mu „możesz kłamać”, to i tak zawsze pozostanie jakaś nutka (nie)pewności, która sprawia, że zastanawiasz się, czy tak jest w rzeczywistości.

Prawda czy wyzwanie

Puszka 490 ml "niebieskiego" 超纯 [蓝色精品超纯啤酒] - cena ok. 3,5-4 RMB i etykietka z chongqingskiego piwa (chyba jednego z lepszych) 山城 (w barze kosztuje ok. 10 RMB)

Puszka 490 ml „niebieskiego” 超纯 [蓝色精品超纯啤酒] – cena ok. 3,5-4 RMB i etykietka z chongqingskiego piwa (chyba jednego z lepszych) 山城 (w barze kosztuje ok. 10 RMB)

Wracając do czytanek. Na zajęciach z [dla zachowania anonimowości nauczyciela nazwę przedmiotu pozostawiam do wiadomości redakcji ;)] w tekście przyjaciel Martin pyta Dawida dlaczego nie wstał na zajęcia na czas (ot lekcja poruszająca dwa aspekty gramatyczne 一...就...; 才/就), więc odpowiedź Dawida mogła być tylko jedna: poprzedniego dnia zapił i zaspał, bo budzik go nie obudził (ta, jasne!). Pod czytanką pytania i wskazówka, by użyć 一...就... (gdy tylko…, to…);  才/就 (dopiero/już).

Pytanie na wzór: co się dzieje z Dawidem. Odp.: Gdy tylko wypije kilka piw, to rano nie może się obudzić… I tu jest pies pogrzebany, albo raczej z angielska „ciekawość zabiła kota”. Nauczyciel z czystej ciekawości pyta obcokrajowca o  „pojemność głowy”. Jak odpowiesz na bardzo bezpośrednie pytanie, do których w Chinach trzeba się przyzwyczaić: ile musisz wypić żeby się upić. No i trzeba odpowiedzieć. 一...就...Kłamać, mówić prawdę? Milczeć? Ta trzecia opcja okazała się najlepszym rozwiązaniem (w tej konkretnej sytuacji). Bo prawda wyszła na jaw: 老师 (celowo nie podaję płci) wypije 5 piw, i już 喝醉了! A jak na chińskie piwa to i tak (chyba) niewiele.

Piwo 雪花, jedno z najpopularniejszych piw w Chinach.

Piwo 雪花, jedno z najpopularniejszych piw w Chinach (500 ml, ok. 3,5 RMB)

Piwa chińskie mają≤2,5; ≤3,3% (do ≤4%), a nawet te zagraniczne przerabiane są na chińskie podniebienia, czyli zmiana smaku na łagodniejszy i zmiana procentów. W sklepach na pułkach w większości są piwa puszkowane, w puszkach 330 ml lub 490 (sic!) lub 500 ml lub butelkowane w butelkach o pojemności 520 ml (tak, 520, nie 500; z resztą pojemności butelek w Chinach to kompletnie osobny i długi temat, którym zechcę się podzielić). Mała puszka kosztuje ok. 2 RMB, duża 4 RMB. Rzecz jasna można kupić 4, 6 lub 12 paki, wówczas zaoszczędzi się około 1 yuana. Z  tych piw, które miałem okazję spróbować najlepsze jest Shancheng 山城, browary w Chongqing, i piwo płatek śniegu 雪花啤酒 – na rynku jest w kilku wersjach. Z ciemnych piw najłatwiej jest znaleźć niemieckie piwo Mountain Princess. Na puszcze wyraźnie jest napisane: piwo niemieckie o zmienionej recepturze specjalnie na potrzeby rynku chińskiego, czyli jednym słowem zostało zepsute. Zagranicznych piw próżno szukać w zwykłych sklepach. W supermarketach i większych miastach, można natknąć się na znane w Europie marki, ale cena kilkukrotnie przewyższa miejscowe trunki. Najczęściej można znaleźć niemieckie piwa,  o których ja osobiście do tej pory nie słyszałem więc nie wiem z jakiego powodu są tu aż tak popularne.

Znawcą piw może nie jestem, ale chińskie piwa nie należą do najlepszych na świecie. Po wypiciu paru łyków albo kompletnie traci się smak, albo smak jest tak mdlący, że trudno je dokończyć. Poza tym, próżno jest też szukać jakiejś nutki chmielu lub pszenicy. Dopiero po schłodzeniu takie piwo nabiera jakiegoś smaku. Procenty też nie są jakieś szalone, co w porównaniu do „siły” 白酒 jest zaskakujące. Dwa przeciwległe bieguny.

Zaproś mnie

Do hotpota najlepiej nadaje się chłodzące przełyk 雪花啤酒 - śnieżne piwo.

Do hotpota najlepiej nadaje się chłodzące przełyk 雪花啤酒 – śnieżne piwo.

A co do picia browarów w restauracjach, to z reguły piwo pije się z (nie do końca czystych) literatek, nie z gwinta. Zazwyczaj na stole są dwie miseczki, szklanka i para pałeczek. Herbatę pije się z jednej z mniejszej miseczki, do większej nabiera się ryżu i inne jedzenie, a na koniec można wypić z niej zupę, zaś w małej jest miejsce na alkohol. I jak się dobrze przyjrzeć, to tego alkoholu przy stole zwykle jest sporo. Na stół przypada nie kilka butelek, a całe pudło lub cała skrzynka. I jest harmider – Chińczycy uwielbiają rozmawiać podczas jedzenia. Idąc do restauracji, przesiadują tam sporo czasu i nadrabiają zaległości w biografii swoich przyjaciół. Na koniec jeszcze jest krótka walka o to, kto zapłaci. W Chinach jest zwyczaj 请客 /qǐngkè/ czyli jedna osoba zaprasza i płaci za wszystkich. Innym razem ktoś inny robi to samo. W ten sposób nikt nie czuje się pokrzywdzony, bo może być zarówno tym, kto stawia, jak i gościem. Oczywiście w chińskich realiach takie zapraszanie jest o wiele prostsze niż u nas, bo idąc do restauracji grupowo zamawia się kilka wspólnych dań, z czego każdy je po trochu, więc teoretycznie każdemu wychodzi tyle samo. A że przy płaceniu rachunku zawsze jest trochę adrenaliny, bo każdy chce być zapraszającym, to już inna sprawa. Zdarza się też AA制, czyli zwyczajna zrzuta po równo. Bardzo rzadko bywa tak, że każdy sobie: zamawia, je i płaci – a na zachodzie jest tak niemal zawsze. Ja, prawdę mówiąc przyzwyczaiłem się do chińskiego systemu.

干杯!

 

Krzysiek (潘立夫)

Tłumacz, językoznawca, pasjonat języków, uwielbiający podróże i fotografie. Absolwent sinologii i anglistyki KUL. GVer

Może Ci się również spodoba

2 komentarze

  1. Ala pisze:

    Hej Krzysiu! To cudowne, że udało Ci się pojechać na wschód. Jak widać, zajęcia z Mei nie poszły na marne 🙂 Korzystaj z życia. Miło Cię czytać. Zostanę tutaj na czas Twojej podróży 🙂

    • Krzysiek (潘立夫) pisze:

      Dzięki Ala. Zajęcia u Mei pamiętam jak dziś. Dała dobrą podstawę. Teraz też miałem z nią zajęcia. Ostro trzymała, ale dużo się z nich wyniosło. Oczywiście przesyła pozdrowienia dla „Gruppy” 😉 Trzymaj się i dzięki za odwiedziny!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *