Na sportowo

Kampus uniwersytecki to świetna sprawa. Wszędzie blisko i wszystko jest na miejscu.

Kilka dni temu wspomniałem o pełnowymiarowym stadionie z bieżnią, ale to nie wszystkie obiekty sportowe na kampusie. Tuż przy bramie północnej znajduje się duże stanowisko z kilkoma kortami tenisowymi, badmintonowymi, kilkunastoma stołami do pingponga, boiskami do siatkówki i koszykówki. Oprócz tego, że pierwszaki mają tam zajęcia z wuefu, popołudniami przychodzi masa młodzieży by pośmigać. Grają wszyscy – i ci co traktują sport na poważnie i wylewają siódme poty jak i ci co przyszli kilka razy odbić lotkę lub rzucić sobie do kosza. Jednak wszystkich cechuje jedno – robią to na prawdę dobrze. Wymiatają elegancko. Jedynym minusem jest to, że wieczorem gaszą światło dość wcześnie, bo już przed 21 na boisku robi się ciemno, a na dworze ciemno jest już po 19.

 

Panorama placu z boiskami i stołami do pingponga

Panorama placu z boiskami i stołami do pingponga – kliknij by powiększyć

Panorama placu z boiskami i stołami do pingponga

kliknij by powiększyć

Ale żeby nie było. My też tam chodzimy i podejmujemy wyzwania do meczy międzynarodowych. Zdarza się że wygrywamy. W każdym bądź razie chodzenie na boisko bez przymusu jest na pewno lepsze od wuefu o 7 rano. Chwila gimnastyki popołudniu po zajęciach jest jak najbardziej mile widziana.

Kilka kroków dalej w kierunku centrum kampusu znajduje się boisko ze sztuczną murawą i bieżnią. Jeszcze dalej w tym samym kierunku znajduje się nowo postawiony budynek zapewne z kilkoma halami sportowymi. Jeszcze tam nie byliśmy, ale przez okno widać jak grają w badmintona.

Niedaleko naszego akademika jest jeszcze jeden budynek tutejszego „AWFu” i przylegające do niego dwa korty tenisowe.

Przechadzając się tak po kampusie zastanawiam się dlaczego nie widać otyłych Chińczyków. Nie powiem, że nie ma ich kompletnie, bo widać pojedyncze sztuki, ale żeby napotykać ich co krok to nie. Tym bardziej jest to zastanawiające ponieważ porcie jedzenia i jego tłustość jest tak ogromna, że trudno jest je wszamać. Więc dla małych rozmiarów Chińczyka i Chinki taka ilość musi być zabójcza. Gdzie oni to mieszczą i jak to się dzieje, że nie wchodzi im w boczki. Widocznie zostawiają kalorie na kortach i boiskach. Ze względu na wielkość, wiele osób również jeździ po kampusie rowerami. Jest też jedna linia komunikacji kampusowej. Coś na kształt polskiego melexa zabiera ponad 12 osób i śmigają między naszym akademikiem (przy stołówce południowej) do bramy północnej. Taki luksus to koszt 1 yuana, czyli jakieś 50 groszy. Nie ma regularnego rozkładu. Czasem na odjazd trzeba zaczekać klika minut, aż wsiądzie co najmniej kilka osób. Co do elektrycznych pojazdów – na kampusie wiele osób jeździ też elektrycznymi skuterami. Bezszelestne mkną nie robiąc hałasu. Także na kampusie, mimo dużego ruchu jest cisza.

Także zakładam dres i idziemy ciupać.

Krzysiek (潘立夫)

Tłumacz, językoznawca, pasjonat języków, uwielbiający podróże i fotografie. Absolwent sinologii i anglistyki KUL. GVer

Może Ci się również spodoba

2 komentarze

  1. 8 marca, 2014

    […] po obiedzie śmigamy na boisko sportowe, jedno z wielu o których wspominałem wczoraj. Tam, tuż przy wejściu rozstawiona jest trybuna, na której stoją otwierający obchody Dnia […]

  2. 8 marca, 2014

    […] po obiedzie śmigamy na boisko sportowe, jedno z wielu o których wspominałem wczoraj. Tam, tuż przy wejściu rozstawiona jest trybuna, na której stoją otwierający obchody Dnia […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *